Wracali piechota juz dosyc dlugo, gdyz przytrzymywali sie co chwile. Smiali sie i zartowali. Po pewnym czasie Liz przypomniala sobie o Tanyi. Dlaczego nie bylo jej na lekcji i na przejazdzce? Panie chyba powinny to zauwazyc.
-Lizabette! Erik!!! Chodzcie, szybko! - ledwie weszli do domu, z siodlarni dobyl sie wrzask radosci Tanyi.
-Co sie stalo? - zapytali niemal jednoczesnie.
- Jutro beda mini zawody!!! Panie kazaly nam pocwiczyc... I wiecie co?! Kazdy ma przygotowac konia jak do prawdziwych zawodow!!! Czyli warkocze, wstazki.... Jutro o 16. Dzisiaj tylko cwiczenia. A i powiedzialy, ze mamy dzisiaj rano z konmi wszystkimi w stajni zrobic porzadek... A jutro tez. Plus ozdobienie naszych koni, aha bedzie losowanie na konia!! Zaraz!! Wiec chodzmy ma gore, jupi!!!
-Lizabette! Erik!!! Chodzcie, szybko! - ledwie weszli do domu, z siodlarni dobyl sie wrzask radosci Tanyi.
-Co sie stalo? - zapytali niemal jednoczesnie.
- Jutro beda mini zawody!!! Panie kazaly nam pocwiczyc... I wiecie co?! Kazdy ma przygotowac konia jak do prawdziwych zawodow!!! Czyli warkocze, wstazki.... Jutro o 16. Dzisiaj tylko cwiczenia. A i powiedzialy, ze mamy dzisiaj rano z konmi wszystkimi w stajni zrobic porzadek... A jutro tez. Plus ozdobienie naszych koni, aha bedzie losowanie na konia!! Zaraz!! Wiec chodzmy ma gore, jupi!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz