5

Otworzyła oczy- należała do grona osób, które potrafią widzieć pod wodą. Ku jej zdziwieniu zobaczyła... blondyna z jej snów. Zamknęła oczy.
***
Obudziła się leżąc na ziemi pod wielkim dębem i to w dodatku tuż przy tajemniczym chłopaku.
-Nic ci nie jest?- zapytał. Zerwała się na nogi, wyraźnie wkurzona.
-Jak to co mi nie jest?! Rozmawiam sobie z koleżanką przez telefon, i tu nagle łapie mnie coś za nogi! Telefon został, na pewno długo mnie już tam nie ma i mnie szukają! A ty, do jasnej cholery, jeszcze się lampisz na mnie i pytasz, czy nic mi nie jest?!
-No już, już spokojnie.... Uspokój się... Tu masz swój telefon. Nic ci nie będzie. Jesteś mi potrzebna.
-Coo? Ja ci jestem potrzebna?! To czego kurde zwalasz mnie do lodowatej wody zamiast po prostu podejść do mnie i powiedzieć?! Ooo nie... Nie ma tak. Idę i mam cię gdzieś, i to, że jestem ci potrzebna! Ehe, będziesz teraz udawał że nic się nie stało... Taak, nie znam w ogóle cię i w ogóle nie chcę cię znać!- Dopiero teraz dotarło do niej, że się powtórzyła i powiedziała głupotę. Mimo tego odwróciła się na pięcie i poszła przed siebie.
     Zbliżała się właśnie do drogi prowadzącej do stadniny i zastanawiała się gdzie była. Zapomniała zupełnie o tamtych wydarzeniach, jakby to były jakieś czary...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz